Trzy dni, a tyle atrakcji! Okazuje się, że w tak krótkim czasie można przeżyć więcej, niż mogłoby się wydawać. Doświadczyła tego klasa Ia LO, która wraz z wychowawczynią Ewą Kochalską-Wróbel udała się do Zakopanego, aby tam przemierzyć wiele tatrzańskich szlaków, a przy okazji pokonać kilka swoich słabości.
Górski maraton rozpoczął się 22 maja 2018 roku. Pierwszego dnia wycieczki uczestnicy mieli do zdobycia Sarnią Skałę. Warto było się na nią wspiąć, bo oczom turystów z Kluczborka ukazała się piękna panorama, a dzięki letniej pogodzie Giewont było widać jak na dłoni. W środę aura nie była już tak łaskawa, ale za to humory dopisywały. Wędrówka rozpoczęła się w godzinach rannych. W tym dniu licealiści zobaczyli Czarny Staw i to w kilku odsłonach, bo słońce toczyło pojedynek z deszczem, a poza tym mieli okazję go podziwiać, stojąc w miejscu, z którego roztaczał się cudowny widok na ośnieżone zbocza. Godzinny odpoczynek w schronisku pozwolił im uniknąć ulewy, ale ta nie dała o sobie zapomnieć i zaatakowała w czwartek u wejścia do Jaskini Mylnej. Determinacja młodzieży i przewodnika górskiego sprawiła, że mimo deszczu udało się stanąć w Oknach Pawlikowskiego.
Wycieczka trwała trzy dni i dostarczyła wszystkim niezapomnianych wrażeń. Uczestnicy nie tylko dzielnie przemierzali górskie szlaki, ale także bawili się przy ognisku. Góry mają magiczną moc - wyzwalają w człowieku pokłady energii. Wędrówka szlakami jest dość męcząca, lecz daje wewnętrzną siłę. Młodzież z ZSO zdała egzamin, bo nie tylko bez marudzenia poznawała uroki Tatr, ale także podczas marszu stosowała się do zasad bezpieczeństwa.
Autor: Izabela Fiedorowicz